Siemanko

avatar Ten blog rowerowy prowadzi
- RAPTOR -

Moja baza startowa znajduje się w mieście   Chorzów.
Mam przejechane 59961.97 kilometrów w tym 2256.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.47 km/h
Więcej o mnie.


2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl
2009 button stats bikestats.pl

BIKEFORUM
Bikeforum ModTeam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy raptor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
185.00 km 0.00 km teren
05:45 h 32.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

IC Kraków

Środa, 19 października 2011 · dodano: 19.10.2011 | Komentarze 4

Jako iż w Katowicach IC już zawiesiło swoją środową działalność, postanowiłem przejechać się do Krakowa. Chłopaki napisali, że tempo rekreacyjne- więc wiedziałem, że dam radę mimo dojazdu :)

Ruszyłem koło 11.00 na Tychy (po drodze kupując dętkę w Unisporcie). W Tychach miałem coś do odebrania.
Spod tyskiego browaru ruszam 12.10.. i tu ogromne zdziwienie.. Specjalnie wyjechałem dużo wcześniej, bo pamiętałem dziury na wylocie z Tychów na drodze 44 - która okazała się odremontowana.. Gładki, właściwie idealny asfalt. Co za tym idzie można było grzać :) Mimo kilku podjazdów po drodze do Skawiny dojeżdżam chwilę po 14.00... (parę razy złapałem jakiegoś Tira, ale generalnie jazda bez napinki).
Od Skawiny do centrum Krakowa - masakra!!! Korki i mega dziury.. no ale cóż- O ile z korkami sobie szybko radziłem to z dziurami nie było jak walczyć.

Wjechałem do centrum, zjadłem obwarzanka podjechałem do jednego sklepu rowerowego kupić baterie do przedniej lampki i powoli zacząłem szukać Kurdywanowa (dzielnicy Krakowa). Trochę to zajęło.
Mieliśmy się spotkać na przystanku na ulicy Herberta.. tylko kurde nikt nie sprecyzował na którym... Na szczęście zauważyłem przejeżdżającego bikera i od razu rzuciłem się w pogoń. Okazało się że zbiórka była 200m dalej od miejsca w którym stałem.

Ekipa na miejscu około 10 osób. Początkowo żadnej znanej twarzy, z czasem jednak pojawił się kolega z 500tki w Gliwicach...
Przejazd IC okazał się rzeczywiście rekreacją :D Parę razy urywałem się do przodu, bo czułem w dalszym ciągu nadmiar mocy. Traska fajna, dużo podjazdów (czego chłopakom i dziewczynom z Krakowa zazdroszczę).

Po IC bardzo mocnym tempem do centrum Krakowa.. Tam też wizyta w MC (wypić ciepłą kawę i zjeść coś ciepłego ). Następnie na Pociąg.
Pociąg z Krakowa do Katowic jedzie równe 2h... TRAGEDIA.. Przecież tak naprawdę jeśli by się spiąć to ten dystans można zrobić w niecałe 2.5h na rowerze...

Generalnie wyjazd udany :) Dzięki za jazdę ekipie krakowskiej :) Do następnego :)


Komentarze
raptor
| 11:59 piątek, 21 października 2011 | linkuj No w góry do Łodygowic docieram prawie identycznie jak pociąg... Gdyby nie fakt, że na tym odcinku DK1 jest mega niebezpieczna to pewnie byłbym tam szybciej niż pociąg..
tlenek
| 12:20 czwartek, 20 października 2011 | linkuj Polska kolej to na złom się nadaje, odcinek z żywca do suchej beskidzkiej, czyli 31 km wg biletu jechałem w zeszłm roku 2,5h, szkoda że nie miałem 2 kółek przy sobie bo wróciłbym się godzine szybciej do samego domu a nie do suchej
raptor
| 22:25 środa, 19 października 2011 | linkuj Wracałbym do domu szoską, bo siły miałem.. Zimno aż tak nie było, ale nie mam na tyle dobrego oświetlenia, żeby nie połamać kół na jakiejś dziurze :P
ficus
| 22:05 środa, 19 października 2011 | linkuj Ja od siebie trasę do błoni krakowskich robiłem w kilka minut ponad 2h. Jednym słowem, nie ma co się do pociągu ładować, chyba, że rzeczywiście powrót zimną i ciemną nocą jest trochę niekomfortowy. ;) Tak samo zorientowałem się, że na szosie do Gliwic prawie dwa razy szybciej przyjeżdżam... :D Pieprzyć komunikację publiczną! :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!