Siemanko

avatar Ten blog rowerowy prowadzi
- RAPTOR -

Moja baza startowa znajduje się w mieście   Chorzów.
Mam przejechane 59961.97 kilometrów w tym 2256.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.47 km/h
Więcej o mnie.


2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl
2009 button stats bikestats.pl

BIKEFORUM
Bikeforum ModTeam

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy raptor.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
454.50 km 0.00 km teren
14:31 h 31.31 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Road to Hell with jesus :P

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 14

Tytuł w całości zrozumieją tylko nieliczni :)


Pomysł wyjazdu na Hel, powstał właściwie w zeszłym roku. W dzień strajku kolejarzy postanowiłem wrócić z Gdańska do Kato rowerem. Solo ta trasa zajęła mi 22h brutto. Wtedy też dwóch moich rowerowych przyjaciół (Ficek i Jedris) zaproponowało, że chcieli by też taki dystans zrobić. Temat rzuciłem na forum szosowe i okazało się, że zainteresowanie jest znacznie większe :D

Udało się załatwić noclegi na Helu w całkiem przystępnej cenie bo już za 20/30 zł od osoby (kiedy wszystkie pensjonaty itp. chciały minimum 45-50zł i do tego minimum na 2 noce).

11maja- Piątek godzina ~14.30
Wraz z Adamem (vel Travisb), który dzień wcześniej przyjechał z Gdańska i nocował u mnie, podjeżdżamy pod Spodek w Katowicach. Tam spotykamy Ramboniebieskiego, który przyjechał kibicować ekipie na starcie. Do około 15.05 zjeżdża się 10 zawodników (większość w strojach BBT). Ładujemy samochód, pamiątkowe zdjęcie i około 15.15 ruszamy na Bytom. Początek przyznam szczerze tragiczny, ze względu na światła co 200-300-500m... Sporo czasu tracimy przebijając się przez Bytom>Tarnowskie Góry... Na szczęście potem już bez żadnych postojów udało się wrzucić porządne tempo. Z czasem coraz bardziej podkręcane, ale ponieważ ekipa nie protestowała to ciągnęliśmy z Fickiem i Kurierem nasz mały peleton. Humory dopisywały, pogoda rewelacyjna.
Odcinek Katowice-Wieluń pokonujemy z jedną małą przerwą na uzupełnienie bidonów, ze średnią około 34km/h. Chwile przed Wieluniem, stwierdzam, że jeśli chłopaków nie opuszczą siły to spokojnie i z dużym zapasem wyrobimy się w 24h.
W Wieluniu dojeżdża do Nas samochód techniczny (bo z Kato pojechał do Częstochowy po 2go kierowcę – mojego brata). Tam też zmiana dętki jednego z zawodników (Tomka Podleckiego). Uzupełnienie zapasów i dalej na Sieradz.
W Sieradzu o czasie, czyli o 21.00. Zrobiliśmy postój pod marketem około 35minut. Poubieraliśmy się, pomontowaliśmy lampki i pojedliśmy.

21.35 ruszamy spod marketu. 5 min później telefon od Kuriera, że dopiero zamontował lampkę i Nas goni. Puściłem ekipę do przodu, a sam zatrzymałem się i czekałem na zgubę. Parę minut później Jarek dogania mnie i już razem grzejemy doganiając peleton.

Potem Turek i zaraz przed Kościelcem dojeżdża do Nas Maciek (vel Mad), wraz z którym jedzie samochodem jego ojciec – dzięki czemu, teraz zabezpieczają Nas 2 samochody.

Trasa do Koła, bardzo szybko i sprawnie, mimo kryzysów. Przed Włocławkiem lekki deszczyk, ale wszyscy poubierani i w świetnych humorach. Do Włocławka dojeżdżamy wg planu – 3.00... Pod Lidlem dołącza Łukasz i Waxmund, który przyjechał z Warszawy. Włocławek – tragedia. Dziura na dziurze. Tam też przez jedną z kolein Mad wywraca się prosto pod nadjeżdżający samochód.. Na szczęście samochód się zatrzymał a Mad poza lekkimi obtarciami i skrzywioną manetką był cały i zdrowy. Przez to zdarzenie Nasza ekipa się strasznie rozbiła. Kilka osób pojechało dalej, kilka zostało. Teraz deszcz i wiatr znacznie utrudniał sprawę. Jakieś 15km jechaliśmy nie przekraczając 25km/h... było ciężko. Zimno i mokro. W końcu kompletnie przemoczeni i wymarznięci zjeżdżamy na stację benzynową. Właściciel stacji wyraźnie nie był zadowolony z grupy 13 mokrych kolarzy, którzy tylko nabrudzili i kupili ze 2 kawy. Tam też jeden z kolegów przez przypadek przewraca regał z gazetami. 30km do Torunia...Najgorsze z całego wyjazdu. Trzeba było mimo około 8*C ruszyć w przemoczonych ciuchach, na wiatr i ulewę... Sprawy nie ułatwiały przelatujące TIRy, które co jakiś czas skutecznie zalewały Nas fontannami wody.
Tam prędkość oscylowała między 20-24km/h – wszyscy równo. Tam też wszyscy jadą w kompletnej ciszy.
Do Torunia dojeżdżamy w większości tak kompletnie przemoczeni, że stwierdzamy, że szkoda zdrowia na dalszą jazdę. Do tego niektórzy nie mają nawet ciuchów na zmianę... Większość wsiada do pociągu Toruń-Malbork a następnie przesiadka na Malbork Gdynia.
Z Torunia 5ciu śmiałków decyduje się jechać dalej. Waxmund, Wilk, Kurier, Tomek Podlecki i Łukasz... Tomasz po 10km od Torunia się jednak poddaje i do Tczewa jedzie samochodem.
Ekipa „pociągowa” dzieli się na 2 grupy. Ficek, Jedris, Tadeusz i Ja ruszamy na Hel rowerami, reszta szuka pociągu dalej.
Do Władysławowa ciężka walka z bocznym wiatrem. Półwysep do Jastarni mocniej, bo z wiatrem. Na miejsce docieramy ~15.30.
Ekipa, która od Torunia jechała cały czas dociera wieczorem w kilku turach. Z tego co się orientuje na Hel zajechał tylko Kurier, Wilk i Wax – pełen szacun.

No co tu dużo mówić – pokonała Nas pogoda. To była wycieczka, więc nie warto było ryzykować kontuzji/choroby dla samej idei :) Niezależnie pełen szacun dla osób, które się nie poddały.

W tym roku mam zamiar zorganizować jeszcze 2 inne przejazdy, natomiast za rok w maju ponownie zorganizuje przejazd na Hel – więc myślę, że można tą imprezę na stałe wpisać do kalendarza.

DZIĘKI WSZYSTKIM za jazdę ;) do zobaczenia na następnych maratonach ;)

Z Fickiem przed startem na Hel © raptor

Ekipa maratonu Katowice-Hel © raptor

Samochód techniczny Maratonu :) © raptor


Raptor prowadzi :D © raptor


"Pociąg" - czyli Kurier i Rap na przodzie ;) © raptor


Nocleg w Jastarni :) © raptor


Rap na plaży :D © raptor



Komentarze
Roadrunner1984
| 23:03 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Fajnie że mieliście obstawę 2 aut no i wasz peletonik , samemu dystans ciężko było by machnąć będąc zdanym sam na siebie.
Impreza ponad 800km / 24h to jakaś masakra hehehehe jak dla mnie nie do ogarnięcia :P:P

Pozdrawiam
kundello21
| 21:43 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Tylko 450 ? łeeee... nuuudaa

:P

Jesteś prze Gigant, albo nawet prze Petant (bo chyba to kolejny przedrostek :D)
raptor
| 19:21 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj 1go lipca wreszcie bicie rekordu 864km/24h w Warce :)
WuJekG
| 19:11 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj A pierwszego lipca jakieś powitanie wakacji, tak? :P
Ja tam jadę, żeby się zmieścić w czasie i jechać jak najmniej po ciemku. ;)
raptor
| 18:40 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Darmo skóry nie oddam :P Ale nie mogę za ostro pojechać, żeby zdążyć się zregenerować na 1 lipca :)
WuJekG
| 17:57 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Zgadza się. Jak napisałem u któregoś z chłopaków - nie ma co ryzykować kontuzji i załatwiać sobie sezon. Darze równym szacunkiem tych, którzy stwierdzili, że pojadą (przez determinację czy doświadczenie w jeździe w tych warunkach), jak i osoby, które zrezygnowały (bo zrezygnować też trzeba umieć).
A rozgrzewka rzeczywiście - doskonała;) Zamierzacie ostro ciągnąć na radlińskim maratonie?:P
raptor
| 17:35 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Wujek, to jest tak - jak już coś kiedyś raz zrobiłeś, to następnym razem już nie masz takiej determiancji. Poza tym ja mam w tym roku dużo poważniejsze plany i nie chce ich niszczyć zapaleniem płuc czy kontuzją któregoś z kolan.. :) Tak więc, przejechałem ile się dało, a i tak jeszcze nie raz ten dystans będę robił ;)
Niezależnie- dobra rozgrzewka przed Radlinem :D
WuJekG
| 17:08 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Gratulacje dla Ciebie i ekipy za kilka rzeczy: organizację, tempo, przetrwanie pogody i umiejętność dokonania decyzji o skróceniu trasy bez większego żalu. Powodzenia kolejnym razem!! :)
limit
| 17:00 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Czytałem wcześniej relację u Wilka i teraz u Ciebie. Dystans powalający. Pomysł na imprezę świetny. Śmiałków zadziwiająco wielu. Gdyby nie pogoda to pewnie byście dojechali w komplecie. Podziwiam. I zazdroszczę :-)
pawelwafel
| 15:19 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Pełen szacun za ten dystans i jazdę w niekorzystnych warunkach!
raptor
| 13:54 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Zapewne nie tylko my :P Ta babcia do końca życia nie zapomni naszych tyłków ;P
Jedris
| 13:52 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj No tak, dzięki jeszcze za strój! W sumie życie mnie tym uratowałeś, a akcje z dworca będziemy długo wspominać :D
madu
| 13:48 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Było zacnie, czekamy na pogodę i śmigamy!
Jedris
| 11:26 poniedziałek, 14 maja 2012 | linkuj Dzięki za zorganizowanie imprezy. Prawie się udało :D Świetne tempo mimo pogody ;)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!